Program optymalizacyjny

Program optymalizacyjny – racjonalne zarządzanie kosztami pasz

Sytuacja ekonomiczna na rynku trzody chlewnej w Polsce niejednokrotnie zmusza hodowców do zastanowienia się, jaką drogą powinni iść. Rozwiązań jest zawsze kilka. Do najczęstszych należą te radykalne, czyli po prostu depopulacja stada. Zawsze jednak warto zacząć od pochylenia się nad tematem optymalizacji kosztów i ponownego ich przekalkulowania w odniesieniu do konkretnego stada.

Hodowla to jest biznes, który, jak każde przedsiębiorstwo, powinien przynosić dochody.
Ważnym elementem prowadzenia firmy jest pilnowanie bilansu zysków i strat, ze szczególnym naciskiem na ciągłe szukanie oszczędności. Obszary,
które powinniśmy wziąć pod lupę, robiąc analizę naszej hodowli, to:
• organizacja fermy – bardziej energooszczędne źródła światła, energii, wody, może jakieś nowoczesne technologie, nowi dostawcy, odbiorcy itd.,
• żywienie, które stanowi 70% kosztów na fermie.
Odpowiedź nasuwa się sama, że szukanie oszczędności w tej strefie żywienia przyniesie najbardziej wymierny skutek. Musimy jednak pamiętać, że ograniczanie kosztów żywienia naszego stada to bardzo
delikatna materia. Nieodpowiednie zachwianie bilansem i jakością paszy natychmiast będzie miało odbicie w naszej produkcji, tj. przyrostach i zużyciu paszy.
Na pytanie, jak bezpiecznie ograniczać koszty żywienia, odpowiedzią jest odpowiedni program komputerowy działający na algorytmie optymalizacja najniższym kosztem (ang. least cost optimization).
Na chwilę obecną mamy w Polsce dostępnych kilka programów do bilansowania dawek paszowych, które niestety są bardzo drogie. Z wysoką ceną zderzamy się od razu (opłata jednorazowa) lub w trakcie użytkowania, ze względu na tzw. dodatkowe koszty, które trzeba ponieść, aby móc skorzystać w 100% z możliwości programu (ceny modułów). Są też programy, które są przestarzałe i de facto zawierają liczne mankamenty.
Użytkując dotychczas dostępne programy, napotkamy jeszcze kilka istotnych barier: są obcojęzyczne, mało intuicyjne, stworzone pod duże wytwórnie pasz przemysłowych, przez co nie do końca sprawdzają się
na fermie. Nie należy zapominać o braku możliwości przetestowania programu przed jego zakupem. Reasumując, dokonując wyboru programu trzeba pamiętać o najważniejszej rzeczy, tj. aby bezpośrednio po zainstalowaniu można było skomponować własną paszę, premiks czy koncentrat od razu (w języku informatycznym spotyka się określenie plug-and-play).

Przejdźmy teraz do tego, co jest istotne w samodzielnym komponowaniu paszy dla zwierząt we własnym gospodarstwie. Z pozoru sprawa jest prosta,
przecież często na folderach, etykietach, czy ulotkach widnieje propozycja danej receptury. No właśnie – jest ona przykładowa, schematyczna i bardzo ogólna.
Pasza powinna być oparta na tym, co aktualnie mam w gospodarstwie i co mogę kupić w atrakcyjnych cenach. Dodatkowo przykładowe receptury z folderów nie uwzględniają parametrów własnych surowców (własnych zbóż). Na przykład poziomu białka w pszenicy, który może być różny w zależności od zbiorów, metod nawożenia, gleby, klimatu i wielu innych czynników. Można spotkać pszenicę o zawartości białka od 7 aż do 16%, co diametralnie wpływa na wynik optymalizacji i koszt mieszanki, a tym samym oszczędności.

Powyższe aspekty możemy uwzględnić wyłącznie używając programu komputerowego. Oczywiście, program to też inwestycja, dlatego powinna się szybko zwrócić. Na rentowność tego typu narzędzia mają wpływ: jego cena oraz oszczędności osiągane dzięki dobrze ułożonym recepturom.
Co znaczy dobrze ułożona receptura? To taka, która zawiera optymalny skład i jednocześnie uwzględnia ceny surowców, które mogę kupić w danym momencie. Program powinien mieć funkcję informowania
nas, w jakiej maksymalnej cenie dany surowiec można kupić, żeby „wszedł” do receptury, a w jakiej cenie jest on już nieopłacalny. Ważne jest, żeby program optymalizacyjny uwzględniał bilans składników (aminokwasy, witaminy) według najnowszych norm żywieniowych, z opcją minimum i maksimum. Nie należy zapominać o odpowiednich proporcjach składników – przykładem może być stosunek wapnia do fosforu. Jest to niezmiernie ważny element, a niestety niedoceniany, bądź w ogóle niebrany pod uwagę. Często bywa tek, że przekraczamy odpowiednie zakresy wartości
składników, co jest jednoznaczne z marnotrawieniem pieniędzy. Firmy premiksowe często „prześcigają się” w podwyższaniu poziomów niektórych
aminokwasów czy witamin z czysto marketingowego punktu widzenia. Konsekwencją jest to, że płacimy za produkt, który nie jest przyswajalny w 100% przez organizm zwierzęcy.

Wartym podkreślenia, poza generowaniem zbytecznego kosztu, jest aspekt ekologiczny. Przekroczenie zalecanych zawartości składników jest niebezpieczne dla środowiska, mowa tu o azocie, fosforze, gazach cieplarnianych. Niezmiernie ważne jest, żeby nasza optymalizacja była bezpieczna nie tylko dla naszych zwierząt, ale także dla środowiska.
Zawsze możemy skorzystać z pomocy doradcy żywieniowego, który jest pracownikiem firmy dostarczającej nam premiksy/koncentraty. Jest on w stanie ułożyć dla nas dedykowaną recepturę. W założeniu tak, ale wszyscy zadajemy sobie sprawę, że taka pomoc często zróżnych względów nie może być natychmiastowa, a my niejednokrotnie ze zmianą paszy musimy reagować momentalnie.

Ważną kwestią jest też to, że moja własna receptura będzie niezależna, zbilansowana na surowcach mojego wyboru. Używając dobrego programu optymalizacyjnego powinniśmy mieć prostą możliwość skonstruowania własnego premiksu, z użyciem którego później zoptymalizujemy paszę dla swojego stada.
W dobrych programach optymalizacyjnych typu least cost optimization (optymalizacja ukierunkowana na najniższy koszt paszy) mamy możliwość edytowania cen poszczególnych surowców. Przy dzisiejszych fluktuacjach cenowych, koszty surowców zmieniają się właściwie każdego dnia. Pasza, która była zoptymalizowana wczoraj, dzisiaj już może nie być najtańsza. Dlatego tyko możliwość samodzielnej, codziennej aktualizacji receptury, uwzględniającej cenę dnia surowca, ma realny wpływ na oszczędności w każdej hodowli.
Ogromną zaletą programów do optymalizacji paszy jest wykorzystywanie skomplikowanych równań regresji, dzięki czemu w sposób automatyczny dokonują błyskawicznych analiz. Przy każdej zmianie zawartości składnika w surowcu (np. obniżenie poziomu białka) program przeliczy nam pozostałe składniki. Jest to bardzo ważna i bardzo potrzebna funkcja.
Składniki w surowcach są ze sobą powiązane. Zdejmując na przykład parę procent białka z pszenicy, automatycznie zmienia nam się energia danego surowca, jak również poziom aminokwasów. Programy, które nie zawierają tej funkcjonalności w standardzie nie będą w pełni zaspokajały potrzeb hodowcy.
Dobry program optymalizacyjny powinien cechować się uniwersalnością. Co to oznacza? Przede wszystkim to, że możemy układać receptury:
• do woli, bez żadnych ograniczeń ilościowych,
• dla wielu grup produkcyjnych, poszczególnych
chlewni, klientów rozbitych na dane kategorie, grupy, terytoria,
• dla dowolnych gatunków zwierząt od A (alpaki) do
Z (zające).
Nie należy też bagatelizować względów estetycznych danego programu do optymalizacji pasz. Jeśli program prezentuje się ładnie, estetycznie i czytelnie, zdecydowanie łatwiej i przyjemniej będzie nam się na nim pracowało.
Możliwość edytowania i korzystania ze zrobionych wcześniej receptur to dodatkowa funkcjonalność podnosząca wartość narzędzia. Końcowy raport musi być czytelny, przejrzysty i edytowalny – to zwieńczenie naszej pracy. Istotne jest, aby receptury w formie gotowych raportów można było zapisać wdowolnym formacie (np. PDF lub WORD) i bezproblemowo wydrukować.
Ostatnią, ale nie najmniej ważną rzeczą jest to, że dobry program do optymalizacji powinien posiadać lokalne biuro pomocy, z którym można skontaktować się w języku polskim telefonicznie lub mailowo. Pomoc dla użytkowników, którzy pierwszy raz używają tego typu narzędzia do optymalizacji lub nie najlepiej radzą sobie z komputerami, jest bardzo ważną sprawą, świadcząca o profesjonalnym podejściu producenta programu do swoich klientów.

temat: Artykuł Program optymalizacyjny – racjonalne zarządzanie kosztami pasz opublikowany w czasopiśmie Trzoda Chlewna 5/2016 maj

autor:
Dawid Kołacz, Piotr Łambucki, Łukasz Dobrzański